Obroża Hunter flashlight
Poprzednia obroża wytarła sierść z karku kotki, w tej jest jest widocznie wygodniej, nie drapie się już, nie próbuje jej zdjąć. Do dzwoneczka przyzwyczaiła się po jednym dniu, dzięki niemu już nie wpada pod nogi :) Obroża lekko się mechaci, ale i taj jest super. Łatwo założyć i zdjąć, kotka się już nie denerwuje. Inna sprawa: cienkopisem do płyt CD łatwo napisać na niej nr telefonu i np. "Mam mikrochip" :) Szkoda tylko, że nie ma w innych kolorach, np. jasnoniebieskim, jazielonym, pomarańczowym.